London calling
Komentarze: 10
...czyli zimno, mokro i chujowo jak na tym teledysku.
Wczoraj nabawiłem się czegoś w rodzaju wodowstrętu i to bynajmniej nie wskutek pogryzienia przez jakiegos podejrzanie łaszącego się lisa, czy innego wściekłego zwierza, tylko z nadmiaru wody lejącej się na łeb i braku kaptura. A w ogóle to nie ma nic bardziej wkurwiającego niż zamokły papieros i browar w kubku rozcieńczony przez ten syf, co z nieba spada...
Aż mi się czcionka pochyliła z tej wilgoci, widzicie?
Dodaj komentarz