Archiwum 25 listopada 2004


lis 25 2004 Ku przestrodze...
Komentarze: 10

Koniec trucia dupska moimi porazkami milosnymi! Dzis Wam opowiem przygode!

Zawsze, ale to zawsze ucieka mi autobus. Niewazne jaki numer i skad, ale jeszcze nigdy na niego nie zdazylem. No i dzisiaj widze, ze podjezdza na przystanek. Powolutku jak nigdy. Pomyslalem sobie - "O ty skurczybyku! Dzis ci nie daruje!" I rzucilem sie w pogon. Przebieglem na czerwonym swietle (jak prawdziwy anarchista!), prawie zabilem sie o jamnika, bo mi wyskoczyl pod nogi (nienawidze jamnikow...), potracilem jakas dziewczyne (ale lekko), ale udalo mi sie wskoczyc w ostatniej chwili! Dumny jak nie wiem co i caly usmiechniety usiadlem sobie i zaczalem czytac Metropol. No i tak jade i jade, ale autobus jedzie coraz dziwniejsza trasa. Dopiero jak oddalil sie dwie przecznice od miejsca gdzie powinien skrecic laskawie spojrzalem jaki ma numer...

Tak oto jesli nie chcecie sie spozniac 15tu minut z rana, to zawsze sprawdzajcie w jaki pojazd macie zamiar wsiasc...

 

kompupa : :