Archiwum 27 kwietnia 2004


kwi 27 2004 Rozczarowania poranne...
Komentarze: 15

...dotyczące ludzi. W naszym ogarniętym przedszczytowym szleństwem mieście nie można spokojnie chodzić po ulicach. Ranny spacer Marszałkowską (powrót po upojnej nocy u K.) zamienił się w sen wariata. Najpierw jakaś grupa emerytów chciała wywalić mnie z tramwaju pod zarzutem czynnego terroryzmu (arafatka na szyi i dready), później mierzono mnie groźnymi spojrzeniami pod Empikiem, a ostatecznie poczułem twardą łapę policjanta na ramieniu. Bezceremonialnie mnie zrewidowano, brutalnie rozbebeszono plecak na środku ulicy i - bo przeciez nie znaleziono nic - kopnięto w tyłek i łaskawie pozwolono przejść do autobusu.

Idiotyzm.

Przez ten cały cyrk, kóry rozgrywa się w świecie, ludzie mają hopla na punkcie terroryzmu, bomb, antyglobalistów i innych samochodów - pułapek. Może to racja, świat nie jest dziś zbyt bezpiecznym miejscem, ale cena, jaką wszyscy płacą za te środki ostrożności jest ogromna: zabrakło ZAUFANIA. Nikt już nikomu nie wierzy. Nie, panie Fukuyama - to nie koniec historii, nie koniec człowieka jako takiego, ale koniec empatii i dobrej woli. Oto nasz świat XXI wieku; świat wojen, terrorystów i bezpodstawnie zniszczonych plecaków.

 

kompupa : :